Autorem artykułu jest Robert Grabowski
Upublicznianie dłużnika i jego zadłużenia, to w niektórych przypadkach jedyna skuteczna metoda na odzyskanie długu. Trzeba jednak wiedzieć, w jakiej formie to robić, aby nie popaść w konflikt z prawem.
Gdy mnie ktoś pyta, który rejestr dłużników jest najlepszy, to odpowiadam - Google. Nie żadne Biuro Informacji Gospodarczej jak Krajowy Rejestr Długów, ERIF czy Infomonitor, ale właśnie ogólnodostępna wyszukiwarka Google. Gdy na jakiejś stronie internetowej, na blogu, opublikujesz dane dłużnika wraz z informacją o jego zadłużeniu i gdy Google zaindeksuje taki wpis w swojej bazie, to jest wysoce prawdopodobne, że natrafią na ten wpis potencjalni kontrahenci, pracodawcy czy też po prostu znajomi dłużnika. Również on sam wkrótce dowie się o tym wpisie, nawet jeżeli Ty go o tym nie poinformujesz.
Upublicznianie dłużnika jest jak najbardziej wskazane i prawnie uzasadnione, kiedy dysponujesz przeciwko niemu tytułem wykonawczym (prawomocnym nakazem zapłaty, wyrokiem...) a jak na dodatek jeszcze komornik napisał Ci że egzekucja Twojej należności jest bezskuteczna, to nie masz się nad czym zastanawiać - ogłoś to światu. I uwierz mi, prędzej czy później w większości przypadków dłużnik ma dość takiej „sławy” i spłaca zadłużenie aby tylko zniknąć z internetu. Powinieneś też wiedzieć i o tym, że bezskuteczna egzekucja komornicza nie musi oznaczać, że dłużnik pieniędzy nie ma; często ma i to więcej niż Ty i ja łącznie.
Rozumiem Twoje emocje, gdy widzisz że dłużnik po bezskutecznej egzekucji komorniczej śmieje Ci się w nos przejeżdżając samochodem (oficjalnie należącym do jego żony lub syna) o którym Ty tylko możesz pomarzyć. Powściągnij jednak nerwy i dokonując wpisu w internecie, powstrzymaj się od określeń i epitetów typu „nieuczciwy”, „oszust”, itp. On bowiem może Cię za to podać do sądu i możliwe że nie będziesz w stanie wykazać przed sądem, że dłużnik jest tym za kogo go uważasz i jak go nazwałeś w internetowej publikacji. Tak na marginesie bowiem, nie każdy dłużnik to oszust i nie należy z góry stawiac znaku równości pomiędzy "dłużnik i "oszust". Wpisz więc w internecie tylko suche fakty: dane dłużnika, kwota długu, że stwierdzona tytułem wykonawczym i za co (np. pożyczka prywatna) oraz ewentualnie jeszcze informacje od komornika o bezskutecznej egzekucji. I najważniejsze - wpis ma być dokonany jako oferta długu na sprzedaż, albowiem tylko pod takim warunkiem i z takim zastrzeżeniem dopuszcza się upublicznianie długu i dłużnika w internecie.
_ _ _ _ _
Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz